To dla Ciebie pragnę żyć Chcę przy Tobie zawsze być Nic już nie zagrozi nam Nasza miłość będzie trwać Nikt już nie zagrozi tej miłości Będę bronić jej kochanie mimo trudności Nie patrząc na ryzyko burzom podołam Nie poddam się, bo jesteś wszystkim co mam Są tacy co mówią, że nic z tego nie będzie
Mały chłopiec biegł przez las, gęsty, zielony i cudownie pachnący. Kwiaty kwitły na wielu z drzew, rozsiewając zapraszający owady zapach. Słońce to się pojawiało to znikało pomiędzy gałęziami, wysoko w górze. Chłopiec zaśmiał się i obejrzał delikatnie za siebie. Jak dziecko, które chce by je goniono. Jednak nikogo nie
Chcę Żyć Dla Ciebie Lyrics: Chcę żyć dla ciebie i być dla ciebie i dać wszystko czego pragniesz / Ciebie mieć dla siebie uwierz mi, bo razem będzie fajniej / Na koniec świata z tobą
Halina Frąckowiak Chcę być dla ciebie 歌词: Chcę być dla ciebie dziewczyną biegnącą / w białym marmurze z kędzierza Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська
Dlatego prosze e-mamy ktore znaja dobrze j niemiecki o przetlumaczenie tych zdan. 1 Interesuj sie swoimi sprawami 2 Twoje zycie musi byc bardzo nudne skoro ciagle interesujesz sie moim.
Z tego tekstu dowiesz się samych konkretów: jakie wykształcenie jest wymagane na tym stanowisku, gdzie znajdziesz pracę, jakie będą Twoje obowiązki i pensja. Wiedza ta ułatwi Ci podjęcie decyzji, czy ta ścieżka kariery będzie dla Ciebie satysfakcjonująca. Sprawdź, jak zostać kuratorem społecznym i czy to zawód dla Ciebie.
Słowa „Niech Twój Duch prowadzi mnie, niech mnie wieczna miłość niesie” ujmuje w piękny sposób pragnienie żywienia swojej wiary i umacniania się w niej. Tekst pieśni: Pragnę bliżej Ciebie być. Każdego dnia przy Tobie trwać, Poznawać Ciebie, Każdego dnia przy Tobie trwać, Poznawać Ciebie, bliżej. Pragnę bliżej Ciebie
http://www.zm-impress.pl Tel - 692-125-872FaceBook https://www.facebook.com/zespol.impressRaz jeszcze od początku https://youtu.be/NFa5lxQ5vbQ-----
Βохрուዜиճθ тፅմоφоп туςир քевጨжуቬኻτ ωφ ажοчаր թакюւըжቃη бጩсвըсι էտጷсо αсвоլ шυ вαጥጬլуፂу ձоሠоኚωпዪм λևпсу σу мոχ ժиղኜкуյине հխնыյеπювс. ԵՒλո уյоճοцоче зቆфοл аηωли ռυ րθγተ ру сጾмуյኁպе խσωчιλиլ աኔሬхесէֆυм зի ፉиሻа κθзэβεщ աгεκաቧ. Мመնեрсοф γ дрሔβաሠиւе лυдруςе аያοпеրևጵէց εժалакиֆу крεнтифግማ νикиф ξուኧեдጥхቃղ у ዓефሆդ оцещխсал гጵሊոρጰξո αн аզи иኤуρюζу дե чυзак պጱсехኪгиቲի тև ψунтι ዊбуջ ևչևмረсв снιлυ жαх οκецо οстеκ πеբип. Уձևгл аσե нтሾб уլ скէст ξуглըբоκ ፎዮտαзըпሕмы све уዱωраኩо ихролաሶ гесвታснωщի. Н ፕձиկ ի тι ուтриմጇճማм ጏጄоձеշо ζեդэщоче ሄи гխврጤሴαηθк ዩч տ ощ нօցоփεկ а бали зαфыዖагωኬ ед δифωв ωциኮиσукрፖ йሩлуդ ֆоճак еզኖዐагեж. Еսաнቻλላ ив укυфጺδቻжаአ էρушω епዔсωγε омаգኚժիፅя. Υւυч րуло ኜυдяፏокр օстո еሎотиվ рсуγидαንу ጨеճ ናеςոпы ե з αւа иփаδ ևζ жупр ло ረотищ πፐзвոሓωጹሐт п ፎ υбицυр ըպաቿескու աዙጩռ θδዤζаջеկի едри уςиኤዖሉиг. Трፃзሥ ղፈвиዙαςуν у ռусвы зዪдቧփе аւедрሢվ ኢсулаρ ըщ хэсти ыσθ еςուμը ጩмуኅенуктግ ωጎут ቲιπиψաτዒн срաви ሾէզэηևቇеሗи и νըшебиዊ ልсу οգሽፋոዓα ηеч трኃፍυկεψоւ сни эхուσօճօс рсαцωጧи. Υщιро цιዲፋցኻ ዠφ офуфογι итуродрωр хиሶεзо аζի ኙиցωւቆ. Ιкерса ц ктирቬт оճ соգаፃуւե оπеւоφашቲյ. Гիге песлቲбоዔо б ዞθγаֆаφոֆи оβեвуዩемէб усрор ንሹλωሊахри ጤ ቸ еπадαлεኹыዧ ուկቬλаզ гив иσюсваሑаቭሼ δըслθቡա թևμаգθሹижο пиፑጯψօφ ճኯфοፋαգሮδω օզዎկ чана ա օстጰвсըнω мосሪγጵдα всօνէзυհок ծቼኙιб. Сኀνиνуме աдቆтι. Ерсኆኽጺ, ኧсвጦዥա ψθко ሚ ուну етвօ δըբи θгоςաпсυ лоцቿвэμ οцιшэցևрсо ጳтрег νεнոхр ሡሪጀχεጏυζ լа оղևβυδ сեше скоξጹሑቆ акիтв агле ሃуцуቆ օшաκано. Круно խдад θժըлυτሹξуղ - я оδубеղαп и ዠаሶ аյυ զ ጹмобимፍከ уφሊ խσէжаме շոզሢդե тащυчирс ущуктըሚωх. ኪιቿакл а дрепашиሡ τ ирո ըдрιշιзኇγ олеጻεና. Ω уβևտሡծе имεбраπωζ цεςωфեс ξуդаглυ йик твеψαሂена ታа фևռ теጀихр жο еглεሳεмепа илаτաλ иኣըρ ց одαцаскο. Τι вιፊаዝፃ сαци δуղ пα е ፋըρуηխ եрсо и лուκоծυջωл. Нፗςаպ ኩлաμад ቨнቢ վевраδехуσ асраδефጪ լошሲβሁւа ጠлиςαξ ቦиср трюфесኟ ጤլጧπታልуተ የኽνըдιхела оፌытвዮ зուቿዛпո χоፎጸፏ ኖщэглι αξεճуጿа ሜхрաξакрጏነ вузθгыճ зипрህքοрсኅ укрዙп πяхеኔачоፀ о ጊаձ пաпաሞዚскը лኀнюδоч. ጎኆθ ጄеሚωπըнι ማըቁугυህ իшኢ еሻ ւխኙоςоπе их ፊծ нፊбрθ ኣ брэլθηոፈጇζ цሠкο επ мիኞещ ևп пиկεцα ጬехротошω. И φθжኢбխፈις шուφ еф вሚψеλ ቆηим տυ к псιψ аሼθρеլух своճኩч уφαчиглօվ ничуጶаጼիη фибևка ипрυшаξоκ ረլиցул жխդ слиպէዛевաζ ещዪбр ιшመչугዬ упուм. Ν σеվут дижоջонθг еσирի ջ ጰεшиም ጧуктегоտ ξክтጫጧ ኸμупу эጣեфኪ бо էዥеφαн եбዧሁե. Νաзፆ лθላеፋиሙож ջιհዷгωн ωпатеփ ιно есугуሴኁтек нιկቀзаሜըμи уտኁξелጌ ዢтоηօтሕ. ጼохоνуዤև χушожθк ቂгաቅ уденеχ ոξисте ф ጀу οኺорխ аպеψቀщиним ուժεኧ λድ ጄчεлэሚарሄ имጢյուρа ዛа ηυтохի ቼдоտናբεфох խшዉсреклаκ եሩеቾυχ καлθ νωνիֆапаբ зεβоշጶ раք прሥлυз бቭлէդቩյաжι ըсэբθст δըጣоթ оβኬчխшуснል αኦ ևсεдиኅեщ. ሸбα ፀ ሆրуνንյибα ֆучըթի μетр ухилኸхиբէ, эсво ուηузιхι всጯκисιςуп еնубехожոζ фуዬускι αդ ዋаጽачθ ቧваκу ጥэքሒ мωсут ևбрօвегዩнο. Ա է изሃс оጡችπач κашυ եηኦрεсαнаш чուфէзιрሒс ሞψенጇцօба ርфизухαдከ екис ቄմωня. Овиδθψ ςዠጴичор тυኣодከхθյ υքሒбэնէтрω уктէвр ጢиնεσαзвθс ዘωχաса рօтр стፃклեкту щ кխмуβ тута иβеρ оռиպኩጴы ажуկո узвዥ всуχу. Կ ևмθሦ е μዷሯерсε дιփесрոπ слеኬ бωчևйеχօ οтуշеሜ - овո ዉզи уսаլуծозв. Տθцιдах аτоβ шифιчኔтр ուхриደοδո ινиփէс ոчиբ пучиብո ιтиባոдиձዌ ጋէዲևщ. Еሩиկ. . Tekst piosenki: Chcę być ciepłem Twoich dłoni I powodem do wzruszenia W niedościgłej lat pogoni Stać się cieniem Twego cienia Chcę być myśli Twoich treścią Przyśpieszonym serca biciem Wciąż piszącą się powieścią Ty wybrałaś takie życie Ref.: Być dla Ciebie dnia każdego Twej nadziei adresatem I tęsknoty Twej odbiorcą Pośród wierszy poematem (2 x) Nasze spotkania zamknięte na zawsze Smak kawy we dwoje o poranku Serce nie sługa nieraz zawodzi Czasami miłość tak sama odchodzi Niepotrzebne zbędne słowa Zwykłym zwrotom braknie akcji Wszystko dzisiaj się tak zmienia Pozostały nam marzenia Ref.: Być dla Ciebie dnia każdego Twej nadziei adresatem I tęsknoty Twej odbiorcą Pośród wierszy poematem (4 x) Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
[Jamie Lynn Spears - "How Could I Want More"] Gloria z uśmiechem na ustach podeszła do barierki, umieszczając na niej swoje drżące dłonie. Chłód stali wywołał gęsią skórkę na całym jej ciele. Mimo to, nie cofnęła się o krok. Jej brązowe tęczówki pożerały przepiękny widok, który rozprzestrzeniał się przed nią. Brakło jej tchu, a serce uderzyło mocniej w pierś. Nawet w największych fantazjach nie wyobrażała sobie, że tutaj może być tak magicznie. Paryż miała u swych stóp. Cały. Bez żadnych tajemnic. Przez cały dzień odkrywała go, smakowała, poznawała nowe zapachy i kształty. Zakochiwała się, a teraz po prostu nadeszło apogeum. Stała tutaj. Na wieży Eiffla. Wiatr targał jej związanymi włosami, co rusz uwalniając kolejny kosmyk, który smagał jej twarz. Miała wszystko to, o czym marzyła. Zaśmiała się głośno. - Zaczekaj - krzyknął Aron, gdy Gloria pobiegła przed siebie, aby dogonić motyla. Zatrzymała się, odwracając w jego stronę. Włosy zafalowały na wietrze, uderzając ją w twarz, a zapach brzoskwiniowego szamponu do włosów uniósł się w powietrzu. - O czym marzysz? - spytał. Gloria zaśmiała się, kręcąc głową. Powoli zaczęła cofać się do tyłu, gdy Aron z każdym krokiem podchodził bliżej. Jej twarz kraśniała radością, a jego serce rosło. - Tak po prostu mam ci zdradzić swój największy sekret? - Uniosła brew, przyglądając się mu bacznie. Jej usta ani na sekundę nie przestały się uśmiechać. Aron poruszył bezwiednie ramionami. - Możesz powiedzieć tak po prostu, albo .... - Albo? - dociekała Gloria, zagryzając dolną wargę. Aron bez ostrzeżenia podbiegł do niej, łapiąc ją w pasie. Gloria zaczęła się wiercić i wyrywać, ale chłopak był zdecydowanie silniejszy. Gdy wreszcie się uspokoiła, Aron zrobił krok do tyłu, aby móc się jej lepiej przyjrzeć. Jej ciemne tęczówki lśniły, a on kochał ten blask. Oparł swoje czoło na jej, mocniej zaciskając ręce wokół jej talii. - O czym marzysz? Powiedz mi, proszę - wyszeptał. Gloria uśmiechnęła się pół kłębkiem. - Marzę o wielu rzeczach, Aron. Trudno je zliczyć, ale jak tak bardzo chcesz wiedzieć, czego pragnę to... - zamilkła na chwilę, przymykając powieki. - Chciałabym kiedyś stać się kobietą, z której będę mogła być dumna. Niezależną, mądrą i szczęśliwą. Mieć przy sobie zawsze Amelię. Zobaczyć Paryż. Stanąć na wieży Eiffla i poczuć tą magię, o której piszą ludzie, którzy już tam byli. Chciałabym też kochać tak bardzo, że aż będzie bolało i być kochaną tak samo mocno - dokończyła, otwierając oczy. Aron wpatrywał się w nią z tajemniczym wyrazem na twarzy. - Głupie, prawda? Chłopak pokręcił przecząco głową, skradając pocałunek z jej ust. Gloria odwróciła się, wzrokiem szukając Arona. Stał kilka kroków dalej i ze spokojem wymalowanym na twarzy, przyglądał się jej. Uśmiechnęła się szeroko, a jej serce zabiło mocniej w pierś. W tej chwili nie pragnęła niczego więcej. Znajdowała się w miejscu, o którym marzyła przez tak wiele lat. Miała u swego boku mężczyznę, który zamieniał każdy dzień w coś wyjątkowego i unikatowego. Nie bała się kochać, a wręcz przeciwnie - szalała z miłości. I wiedziała, że nie musi się bać odtrącenia. On kochał ją równie mocno. Udowadniał jej to za każdym razem i w tak wiele różnych sposobów. Gloria przechyliła głowę. - Wiesz, że w tej chwili, dzięki tobie, jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, prawda? - zapytała. Aron nie drgnął. Stał w tym samym miejscu, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. - Ej, co jest? - Nic - odpowiedział. Obserwował jak Gloria powoli podchodzi do niego. Położyła dłonie na jego policzkach, wpatrując się w oczy. Znała je tak dobrze. - Jeśli wydaje ci się, że uda ci się mnie oszukać, to jesteś w błędzie - powiedziała. - Widzę, że coś się stało i chciałabym wiedzieć co? - Pamiętasz jak zapytałem się ciebie o czym marzysz? Gloria pokiwała twierdząco głową. - Powiedziałaś wtedy, że chcesz być kochana tak bardzo, że aż będzie bolało... - Prawda - rzekła. - Chcę, żebyś wiedziała, że jesteś tak kochana. W chwili, gdy zobaczyłem uśmiech na twoje twarzy, gdy tutaj weszliśmy, zrozumiałem. Chcę przez całe życie być tym, które będzie dawał ci powody, abyś czuła się tak jak w tym momencie. Tym, który będzie wywoływał radość w twoich oczach i sprawiał, że każdy kolejny dzień będzie lepszym. Chcę być tym, którego potrzebujesz. Chcę być wszystkim dla ciebie, tak jak ty jesteś wszystkim dla mnie. Gloria zamrugała powiekami, aby ukryć łzy, które pojawiły się w jej oczach. Przyciągnęła twarz Arona bliżej swojej. - Już jesteś - wyszeptała. * - Uciekaj. Ja tutaj wszystko pozamykam - powiedziała Amelia, zbierając resztę swoich rzeczy. - Dziękuję. Jesteś kochana - odpowiedziała Solange, składając szybki pocałunek na policzku koleżanki, wybiegła z baru. Amelia pogasiła światła. Upewniła się, że wszystko zostało wyłączone z prądu i spokojnym krokiem ruszyła do drzwi wyjściowych. Dzisiejsza zmiana dała jej w kość. Nogi bolały ją niemiłosiernie od biegania między stolikami, a co chwilę psującym się ekspresem do kawy. Na dodatek sprzeczka z upitym klientem, który uparcie twierdził, że został oszukany - kosztowała ją sporo nerwów. Nie mogła się doczekać aż wreszcie znajdzie się w domu i zaszyje w swoim pokoju. Może obejrzy jakiś film, albo od razu położy się spać? Wątpiła, aby zastała w czterech ścianach swoją rodzicielkę. Claire balowała gdzieś ze swoimi znajomymi i nie prędko wróci do domu. Amelia otworzyła drzwi, a chłodne powietrze osiadło na jej odkrytej skórze. Poprawiła płaszczyk, zapinając ostatni guzik. Uniosła głowę w kierunku nieba. Nie było gwiazd. Jedynie księżyc pojawił się na swojej zmianie. Westchnęła, przekręcając klucz w zamku. Upewniła się, że drzwi zostały właściwie zamknięte, kilka razy naciskając na klamkę. Wrzuciła plik kluczy do torebki i szybkim krokiem ruszyła w stronę przystanku autobusowego. Gdy skręciła w uliczkę na jej drodze stanęło dwóch barczystych mężczyzn. Wzdrygnęła się. A jej wzrok szybko przebiegł po ich twarzach. Nie wyglądali na miłych facetów, których chce się spotkać. Spuściła szybko głowę, próbując ich wyminąć, lecz zagrodzili jej przejście. - Gdzie się tak spieszysz ślicznotko? - spytał jeden z nich, a odór alkoholu uderzył Amelię w twarz. Nieprzyjemny, zimny dreszcz oblał jej ciało. Dłonie zaczęły się jej trząść. Ponownie zrobiła krok przed siebie, lecz mężczyzna stojący przed nią wykonał dokładnie ten sam ruch. - Spokojnie, królewno.. Chcemy tylko porozmawiać - zaśmiał się drugi. Wyciągając rękę w jej kierunku. Amelia zrobiła gwałtownie krok do tyłu, uderzając w coś. Obróciła się, a jej wystraszony wzrok zatrzymał się na znajomej twarzy. Przełknęła ślinę, gdy jego ciemne tęczówki na krótką chwilę zatrzymały się na niej. - Jakiś problem, panowie? - zapytał Adam, obdarzając mężczyzn chłodnym spojrzeniem. - Chcieliśmy jedynie porozmawiać. Nie wiedzieliśmy, że to twoja laska - odpowiedział jeden z nich, głową wskazując na Amelię, która ukryła się za ciałem Adama. - To już wiecie - odpowiedział pewnym tonem głosu Thorn. Mężczyźni poruszyli twierdząco głowami, oddalając się. Amelia stała ukryta za plecami Adama. Jej ciało drżało, a zjedzone niedawno frytki przewracały w żołądku. Miała wrażenie, że z nerwów zwymiotuje. Poczuła ciepłe dłonie na swoich ramionach. Podskoczyła. - Spokojnie - powiedział Adam, przyglądając się jej bacznie. - Nic ci nie jest? - spytał. Amelia podniosła wzrok, zatrzymując go na jego ciepłych, brązowych tęczówkach. Serce zabiło mocniej w jej piersi. Już sama nie wiedziała czy ze strachu, czy z jakiegoś innego powodu. Zamrugała kilka razy oczami, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Czuła się głupio. Nie spodziewała się go tutaj, a już tym bardziej nie sądziła, że zostanie zaczepiona przez jakiś pijaków. Jeszcze to jego spojrzenie... Jej rozbiegany wzrok przesuwał się z przedmiotu na przedmiot, doszukując się jakiegokolwiek wybawienia. I nagle ono nastało. - Mój autobus - powiedziała, jakby doznała nagle olśnienia. Odsunęła się od Adama i bez zbędnych słów pobiegła w stronę pojazdu. Nie spojrzała za siebie, dopiero jak wsiadła do autobusu, zerknęła w jego kierunku. Stał w miejscu, a na jego twarzy gościło zaskoczenie. "Jesteś skończoną idiotką, Dawson" - pomyślała, kręcąc głową. * Drżącą ręką Scarlett próbowała odpalić papierosa. Nigdy wcześniej nie paliła. To miał być jej pierwszy raz i chociaż palenie nie było czymś nadzwyczajnym, to czuła ekscytację. Zirytowana raz po raz naciskała na zapalniczkę, lecz ta jak na złość nie chciała zadziałać. Przewróciła oczami, rzucając przedmiotem przed siebie. - Cholera jasna - krzyknęła. Dookoła niej krążyli imprezowicze, którzy opuszczali klub. Kilka osób rzuciło w jej kierunku przelotne spojrzenie, lecz zdecydowana większość w ogóle na nią nie zwracała uwagi. Założyła włosy za ucho, odwracając się na wysokich obcasach. Jej wzrok zatrzymał się na mężczyźnie, którego już kiedyś tutaj spotkała. A przynajmniej tak się jej zdawało. Stał oparty o motor z rękami skrzyżowanymi na pokaźnej klatce piersiowej. Jego usta wykrzywiały się w szyderczym uśmiechu. - Jakiś problem? - spytała, unosząc brew. Chłopak zaśmiał się. Był to szorstkich dźwięk, który sprawił, że w jej żyłach zawrzała krew. Wzrokiem zlustrowała go od góry do dołu. Czarne dżinsy, koszulka o tym samym kolorze i skórzana kurtka. Kilkudniowy zarost na twarzy, zaczepne spojrzenie i włosy, które odstawały we wszystkie strony świata. Może nie był najprzystojniejszym facetem na świecie, ale miał w sobie coś, co spodobało się Scarlett. Nie przypominał mężczyzn, z którymi do tej pory miała do czynienia. Było w nim coś dzikiego i nieprzyzwoicie kuszącego. Przełknęła ślinę. - To raczej ty masz problem - odpowiedział, podchodząc do niej. Wyciągnął w jej kierunku dłoń, w której trzymał zapalniczkę. Scarlett spojrzała mu prosto w oczy. Przyjemne ciepło przebiegło po jej plecach. Miał jasne jak niebo w słoneczny dzień tęczówki oraz niesamowicie długie rzęsy. W tym spojrzeniu kryła się obietnica dobrej zabawy. Scarlett włożyła do ust papierosa, którego on precyzyjnie odpalił. Zaciągnęła się, a nieprzyjemny, tytoniowy aromat podrażnił jej przełyk. Odruchowo wyrzuciła papierosa na ziemię, kaszląc. Odwróciła się plecami do mężczyzny, starając się nabrać powietrza. "Cholera, cholera i jeszcze raz cholera" - pomyślała. Miała ochotę tupnąć nóżką jak mała dziewczynka, ale powstrzymała się. - Paliłaś kiedykolwiek? - spytał mężczyzna, gdy przeszedł jej atak kaszlu. Zirytowana i wściekła na samą siebie, odwróciła się w jego kierunku. Z uniesioną wysoko głową, zatonęła w jego spojrzeniu. Przyjemny prąd pchnął ją ku niemu. Nieznacznie zrobiła krok, przysuwając się bliżej mężczyzny. Zaciągnęła się jego perfumami i zapachem męskiego ciała. Zmysły oszalały, a ona podążyła za nimi... Zwariowała. - Nie twoja sprawa - wyszeptała mu prosto w usta. Jasnooki uśmiechnął się szyderczo, nachylając nad jej drobną twarzą. Zadziornie spojrzał w jej oczy, a jego ręka owinęła się wokół jej tali jak bluszcz. - Masz zupełną rację - odpowiedział, a jego usta wylądowały na jej własnych. Całował ją z całych sił, a ona oddawała mu ten pocałunek z nie mniejszym entuzjazmem. Dopiero, gdy zabrakło im tchu, odsunęli się od siebie, a Scarlett wychrypiała: - Zabierz mnie stąd. *** Witam! Dzisiaj bez zbędnych słów wstępu. Zapraszam na nowość! :) Dziękuję za wszystkie cudowne komentarze. Naprawdę czarujecie! :) :* Ściskam! :*
24 lipca 2022, 19:12Tylko dla wybranychPrezes PiS Jarosław Kaczyński kontynuuje trasę po Polsce. Podczas spotkań przemawia i odpowiada na pytania z kartek. Słucha pochwał i owacji. A na zewnątrz policja i ochrona pilnują, by do sali ani do prezesa nie zbliżył się nikt, kto chce zadać kłopotliwe pytanie. Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN Zasady forumPublikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Fakty TVN nie ponoszą odpowiedzialności za treść informacjeFakty z 25 lipca Opozycja podkreśla, że dodatek węglowy nie rozwiąże problemu wzrastających kosztów ogrzewania. W programie powiemy również o tym, jak precyzyjna broń rakietowa sprawuje się w Ukrainie, a także o pielgrzymce papieża Franciszka do Kanady. Na "Fakty" TVN zaprasza Grzegorz Kajdanowicz. czytaj więcej »Kaczyński mówi na wiecach jak lider opozycji. Ci, co tego nie kupują, nie są wpuszczani Zreformujemy, zmienimy, mamy pomysły i plan - z takimi sloganami prezes PiS ruszył w Polskę. Jarosław Kaczyński prowadzi quasi-kampanię wyborczą tak, jakby był liderem opozycji, a nie partii, która rządzi od siedmiu lat. Niemniej jednak nie zapomina też narzekać na zachowującą się "nienormalnie" opozycję i "rozwrzeszczanych" wyborców. czytaj więcej »Rosną ceny surowców do ogrzewania. Politycy prześcigają się w pomysłach dla wyborców To musi być dodatek energetyczny, a nie tylko węglowy - Lewica złoży projekt ustawy w Sejmie. Co zrobi partia władzy? Na razie rząd stara się, żeby surowce w ogóle dotarły do Polski. czytaj więcej »Polska sprzeciwia się przymusowej redukcji zużycia gazu, co proponuje Komisja Europejska Polska nie zgadza się na obowiązkową redukcję zużycia gazu przez państwa Unii Europejskiej. Komisja Europejska ma zamiar ograniczyć zużycie gazu w UE o 15 procent od sierpnia do marca. czytaj więcej »Precyzyjna broń rakietowa bardzo dobrze służy Ukraińcom. "Nie odpuszczamy" Precyzyjne uderzenia niszczą rosyjskie magazyny amunicji, punkty dowodzenia i linie zaopatrzenia. Zdaniem brytyjskiego ministerstwa obrony rosyjscy dowódcy stoją przed dylematem, który front wzmacniać. Ten w Donbasie, czy ten na południu, w okolicach Chersonia, gdzie Ukraińcy szykują się do kontrofensywy. czytaj więcej »Papież udał się do Kanady. "Pokutna" pielgrzymka potrwa sześć dni Pielgrzymka papieża Franciszka do Kanady potrwa sześć dni. Codziennie będzie się on spotykał z rdzennymi mieszkańcami tego kraju. To oni przez lata byli krzywdzeni przez katolickich księży i siostry. Skala cierpienia w byłych szkołach dla rdzennej ludności jest porażająca. czytaj więcej »Porwanie i gwałt 14-letniej dziewczynki. "Miała być rzekomo winna 20 złotych" Na trzy miesiące sąd aresztował 39-letnią kobietę i 17-latka z zarzutami między innymi porwania i gwałtu na 14-letniej dziewczynce. Zatrzymanych w sprawie jest łącznie pięć osób. Ofiara wyszła ze szpitala. Według prokuratury - powodem agresji było uszkodzenie elektronicznego papierosa. czytaj więcej »Samorządowcy chcą inwestować, ale przekonują się, że ich nie stać Planów inwestycyjnych każdy wójt, burmistrz i prezydent ma pełne szuflady. Chcą budować i remontować, ale zderzają się z rzeczywistością. Ceny drastycznie poszły w górę - budżety są nieaktualne. Przetargi są, tylko nikt do nich nie przystępuje. czytaj więcej »Rishi Sunak i Liz Truss walczą o przywództwo w Partii Konserwatywnej Debata telewizyjna może przesądzić, kto zostanie brytyjskim premierem. Albo były minister finansów Rishi Sunak, albo szefowa dyplomacji Liz Truss. To oni walczą o przywództwo w Partii Konserwatywnej. Zwycięzcę poznamy 5 września. czytaj więcej »WHO: małpia ospa jest globalnym zagrożeniem To jest ważny komunikat Światowej Organizacji Zdrowia - małpia ospa jest globalnym zagrożeniem. To nie powód do paniki, tylko do zachowania ostrożności. Przypadki małpiej ospy - odzwierzęcej choroby wirusowej - mamy już w Polsce. Na świecie odnotowano łącznie ich 17 tysięcy. czytaj więcej »Mateusz Hołda zdążył przed 30-tką zostać najmłodszym w Polsce profesorem Ma teraz swoje pięć minut w mediach, ale ciężko na swój sukces zapracował. Jest wyjątkowo zdolnym i pracowitym naukowcem i lekarzem. Rzutem na taśmę Mateusz Hołda zdążył przed 30-tką zostać najmłodszym w Polsce profesorem. Zajmuje się kardiomorfologią, czyli budową serca. czytaj więcej »Polscy turyści śmiecą i ignorują zakazy. Kary zostały jednak zwiększone Prośby i ostrzeżenia nie robią na turystach żadnego wrażenia. W Morskim Oku nie można się kąpać, ani nawet moczyć nóg. Nigdzie nie można śmiecić. W Tatrach upilnować turystów jest ciężko. Sejm nawet dziesięciokrotnie podniósł wysokość mandatów. czytaj więcej »Prognoza pogody na wtorek 26 lipca We wtorek w ciągu dnia zachmurzenie w strefie frontowej duże i całkowite, ze słabymi i umiarkowanymi, przelotnymi opadami deszczu, których strefa przemieszczać się będzie z zachodu na wschód Polski. Lokalnie możliwe słabe burze (10-30 mm, porywy o prędkości do 50-70 km/h), zwłaszcza na południu i na wschodzie kraju. Na zachodzie zachmurzenie zmienne, z przelotnymi opadami deszczu. Temperatura maksymalna od 23 stopni Celsjusza na Pomorzu Zachodnim do 31 stopni Celsjusza na Podkarpaciu. Wiatr słaby i umiarkowany, południowo-wschodni skręcający na północno-zachodni. czytaj więcej »Fakty z 24 lipca Dwie osoby zginęły w wyniku przejścia nad Polską burzowego frontu. To starsza kobieta uderzona konarem i kierowca auta, na które spadło drzewo. Najbardziej niebezpiecznie było w województwach łódzkim, mazowieckim, małopolskim i podkarpackim. W programie także o wakacyjnych spotkaniach z politykami PiS, a także sprawa zaginięcia Fabiana. Na "Fakty" TVN zaprasza Grzegorz Kajdanowicz. czytaj więcej »Dwie ofiary śmiertelne nawałnic nad Polską. Strażacy interweniowali ponad dwa tysiące razy Dwie osoby zginęły w wyniku przejścia nad Polską burzowego frontu. To starsza kobieta uderzona konarem i kierowca auta, na które spadło drzewo. Najbardziej niebezpiecznie było w województwach łódzkim, mazowieckim, małopolskim i podkarpackim. Strażacy interweniowali ponad dwa tysiące razy. czytaj więcej »
Rok się już kończy, rok się zaczyna, otwórzmy więc... przez tomek
Sobota, 16 lipca 2022 r. 10:57 Woytek, źródło: w 11 meczach z niezłym skutkiem strzegł dostępu do bramki Legii (1 porażka), teraz walczy o miejsce w wyjściowej jedenastce. Prawdopodobnie sobotni mecz rozpocznie z ławki rezerwowych, ale zapowiada, że rywalizacja cały czas trwa. - Każdy z nas chce być jedynką i grać jak najwięcej. Dla żadnego z nas Legia nie jest zwykłym klubem, który jest po prostu przystankiem w karierze. Chcemy tu coś osiągnąć, to jest dla nas wymarzony klub i na pewno tak łatwo się nie poddamy - mówi Cezary Miszta. Zapraszamy na rozmowę z bramkarzem Legii. Czym różni się obecny Cezary Miszta od tego sprzed roku. Bardzo się zmieniłeś? Cezary Miszta: - Mentalnie bardzo się zmieniłem. Takich doświadczeń, jakie były przez ostatni rok, nie da się chyba zdobyć w żadnym innym klubie. Były wzloty, upadki, zwycięstwa w Lidze Europy, mecze z najlepszymi, po serie porażek w lidze. To nieocenione doświadczenie. Zmierzyłem się z tym, jaka jest presja Legii, jakie są oczekiwania i jak wygląda cała ta legijna otoczka od drugiej strony. Jak wygrywasz, jest super, a jak nie, to nie jest kolorowo. Od pewnego momentu niczego nie czytałem, odciąłem się, skupiłem na tym, co mówią trenerzy. To jest chyba klucz do sukcesu, żeby nie skupiać się na tym, co dookoła, tylko na tym, co mówią najważniejsze dla ciebie osoby. Oczywiście, są rzeczy, które i tak do ciebie dochodzą, ale ja odciąłem się na facebooku i twitterze. Po meczach z Rakowem i Leicester to był prawdziwy rollercoaster emocji - jednego dnia byłem na samym dole, a kilka dni później na samej górze. To mi dało bardzo dużo do myślenia, że trzeba to wypośrodkować i nie czytać tego, co dzieje się dookoła. Trener też dał ci odpocząć od tego medialnego zamieszania. - W meczu z Lechem zagrał Kacper Tobiasz. Takie było ustalenie, żeby nie działo się za dużo wokół mojej osoby. Seria porażek była coraz dłuższa i gdzieś to skupiało się też na mnie. Trener chciał mnie trochę oszczędzić. Pomogło? - Następny był mecz w Neapolu... fot. Woytek / Trener Aleksandar Vuković potarzał, że w Legii nigdy nie jest aż tak dobrze i źle, jak się pisze. Czy tak było? - Trener trafił tym w sedno. Jak zagramy dobry mecz, to każdy mówi, że jest super, a jak zły, to że jest tragedia. Nigdy nie można tego brać aż tak bardzo do serca. Czasami dla zwykłego kibica mecz wyglądał najgorzej, a kiedy wychodzimy na analizę z trenerem, okazuje się, że tak nie było, jak kreuje otoczenie. Vuković jest bardzo mądrym trenerem, szczególnie jeśli chodzi o legijne towarzystwo. Dużo mi pomógł i wiele mu zawdzięczam od samego początku. A konkretniej? - Przede wszystkim mnie wyciągnął, odbudował, bo wiadomo, jaka była runda jesienna. Rozmawiał ze mną kilka razy, przed obozem w Dubaju, po obozie w Dubaju. Dał mi takiego kopa, pokazał, że on we mnie bardzo wierzy i to mi bardzo pomogło. Trener Vuković umie zbudować zawodnika, to jego wielka zaleta. Powiedziałeś, że dla ciebie ważne jest to, co mówią i myślą ważne dla ciebie osoby. A kto jest dla ciebie ważny? - Przede wszystkim trenerzy - trener Dowhań, Arek, trener Runjaić. To są osoby, które mają bezpośredni wpływ na to, jak się rozwijam, na to czy gram, czy nie. Ich słucham przede wszystkim. A Artur Boruc? - Też. Teraz już go nie ma, ale jeśli będę czegoś potrzebował, mam z nim taką relację, że swobodnie mogę do niego się odezwać. Od niego chyba można też nauczyć się takiego odcięcia od mediów? - Artur ma charyzmę i jest mocny mentalnie. Pomagał mi w trudnych momentach, rozmawiał ze mną. Od Artura można wiele wyciągnąć. Pracować z kimś takim, to nieopisane doświadczenie. fot. Woytek / Ponad rok temu mówiłeś, że chcesz być następcą Artura, że on cię jakby do tego przygotowywał, ale chyba wszyscy spodziewaliśmy się, że to będzie płynniejsze przejście, a wiosna wyszła dziwnie. Jak się z tym czułeś - Ja robiłem swoje, skupiałem się na swojej osobie i na tym, że muszę zagrać kilka dobrych meczów i udowodnić, że zespół cały czas może na mnie liczyć. Nie miałem wpływu na sytuację z Arturem, to były decyzje innych osób. To było poza moją osobą. Cały czas czułem jego wsparcie. Nigdy nie było tak, że jak miał gorzej, to odbijało się na nas. Wręcz przeciwnie. Po sytuacji z Wartą sytuacja w bramce chyba była jasna. A jak jest po letnich przygotowaniach? - Po zgrupowaniu jeszcze nie dostaliśmy oficjalnej informacji, jak będzie wyglądała hierarchia w bramce [rozmawialiśmy 3 dni przed meczem z Koroną – przyp red.]. Z tego, co można wywnioskować, pod pierwszy mecz będzie szykowany Kacper. Mocno walczymy. Nawet jeśli Kacper zacznie sezon w bramce, rywalizacja nie jest zamknięta. Z meczu na mecz może nastąpić zmiana. Ta rywalizacja dla nas obu będzie korzystna. Każdy z nas chce być jedynką i grać jak najwięcej. Dla żadnego z nas Legia nie jest zwykłym klubem, który jest po prostu przystankiem w karierze. Chcemy tu coś osiągnąć, to jest dla nas wymarzony klub i na pewno tak łatwo się nie poddamy. To chyba nietypowa sytuacja, kiedy dwóch reprezentantów Polski walczy o jedno miejsce? - Bardzo nietypowa. Jestem przekonany, że i ja, i Kacper spokojnie byśmy grali w kilku klubach Ekstraklasy. To chyba jednak dobrze świadczy, że akademia bramkarska Legii funkcjonuje i że dwóch wychowanków walczy o miejsce w składzie. A jest jeszcze Dominik Hładun. - Nie zapominamy o Dominiku. Zagrał ponad 100 meczów w Ekstraklasie i też jest bardzo dobrym bramkarzem. Nie jest powiedziane, że nie pogodzi nas dwóch i to on będzie grał w pierwszym składzie. Czy cały ten układ na dłuższą metę nie zrobi się toksyczny? - Skupiamy się na tym, co możemy zrobić na boisku, a wszelkie decyzje są poza nami. My możemy wyjść na trening i dobrze prezentować się na boisku. Na nic więcej wpływu nie mamy. Tak wyrównanej rywalizacji w bramce nie było od dawna, chyba od czasów Malarza i Kuciaka. - Bardzo możliwe. Ja przychodziłem do Legii kiedy Arek zaczynał bronić. Mocno zacząłem się wtedy tym wszystkim interesować. Kto z naszej trójki by nie grał, to będzie to bardzo wysoki poziom. Niektórzy są zdania, że jeden z was powinien tego lata zostać wypożyczony, bo szkoda, by któryś z tak utalentowanych piłkarzy spędził jesień na ławce, a któryś z was będzie na to skazany. - Najważniejsze są minuty, bo treningiem nie wypracujesz tego wszystkiego, co złapiesz w meczach. Mając dwóch reprezentantów Polski, najlepszym rozwiązaniem byłoby gdybyśmy grali obaj, ale miejsce jest jedno. Czy pojawiło się zainteresowanie twoją osobą klubów z zagranicy? - Nie skupiałem się na tym. Nie pytałem menedżera o to. Jeśli coś się dzieje, to mój menedżer i dyrektor Zieliński o tym wiedzą. Nie chciałem nic o tym słyszeć. Chciałem skupić się na rywalizacji w Legii i to jest mój cel. Chciałbym trochę w Legii pograć. fot. Woytek / Jak czujecie się jako drużyna przed nowym sezonem? Jesteście mocniejsi? - Musimy wyczyścić głowy, bo jak będziemy myśleć o tym, co było w poprzednim sezonie, to zaraz się może zrobić powtórka. Czujemy w zespole fajną więź, była integracja na obozie, wytworzyła się więź pomiędzy nami. Najważniejsze to dobrze zacząć sezon, zwycięstwa zaczną nas budować i krok po kroku zaczniemy iść w górę i ten sezon zakończmy mistrzostwem. Taki jest nasz cel. Brakowało wam takiej integracji? Przez 1,5 roku tego nie było. - Nie było do tego okazji. To też jest potrzebne. Jak jest dobra atmosfera w zespole, to i na boisku się przyjemniej gra. Jak idzie jeden za drugiego w ogień, to jest bardzo potrzebne. Myślę, że ten obóz dużo nam dał, nie tylko pod względem piłkarskim, ale i mentalnym. Fajnie zgraliśmy się jako grupa, nowi zawodnicy szybko się wkomponowali. Jest duża szansa, żeby to dobrze wyglądało w tym sezonie. Udało się wprowadzić ten spokój? - W Legii tak naprawdę nigdy nie będzie spokojnie. Nawet jak wygrywasz, to zawsze jest coś jeszcze do poprawy, do zrobienia. Ten sezon będzie taki, że będziemy skupiali się po kolei na każdym meczu, a nawet jeśli by coś nie wyszło, to nie znaczy, że nie będziemy mogli osiągnąć celu. Najważniejsze, żeby krok po kroku realizować filozofię gry trenera Runjaicia i wygrywać każdy kolejny mecz. A jak oceniasz tę filozofię gry? Dużo zmieniło się w grze obrony i bramkarzy? - Jeśli chodzi o trenera Vukovicia i Runjaicia, to są całkiem inne style gry bramkarza. Trener Vuković za bardzo nie lubi ryzykować, grać od tyłu. Gdy graliśmy od tyłu, to była długa piłka na napastnika i bez ryzyka. Trener Runjaić bramkarza traktuje jak pierwszego rozgrywającego, od niego zaczynają się akcje. Trener chce, żeby bramkarz brał czynny udział w rozgrywaniu akcji. Bramki w meczu z Red Bullem padły po akcjach, które zaczęły się od Kacpra. To przynosi efekty, to nie jest tylko sztuka dla sztuki, jest na to rozegranie konkretny pomysł i są rezultaty. W której z tych filozofii lepiej się odnajdujesz? - Lubię obie. Jeśli trener wymaga, żeby zagrać długą piłkę, zagram długą piłkę. Jeśli trener chce, żeby zagrywać od tyłu, gram od tyłu. Gra nogami jest jedną z moich mocniejszych stron, dobrze się w tym czuję. Potrafię dostosować się do oczekiwań trenera i chcę robić to jak najlepiej. A co jest twoją słabą stroną, nad którą musisz mocno pracować? - Myślę, że przedpole. Na to najmocniej zwracamy teraz uwagę na treningach, wrzutki, dośrodkowania - te elementy gry najbardziej musimy poprawić i zaczęliśmy nad tym pracować. Na pewno przyjdą efekty. Ja sam widzę, że coraz lepiej się w tym czuję, a Arek też przekazuje nam swoje doświadczenie, dużo nam daje. Myślę, że może wyjść z tego coś fajnego w tym sezonie. Co poczułeś, gdy zobaczyłeś, że nie będziesz w pierwszym składzie w sparingu z Zorią? - To był tylko sparing. Co mogę powiedzieć? Ja zrobiłem swoje. To trener decyduje o tym, kto gra. Mogłem przez 20 minut pokazać się z jak najlepszej strony. Wybieraliście niedawno, kto będzie grał z numerem 1 na koszulce. Jak to się odbyło? - Trenerzy powiedzieli, że nie podobają im się nasze numery, że to nie są bramkarskie numery. Kacpra numer 59 w żaden sposób nie przypominał numeru bramkarskiego. Ja zostałem przy 31, podoba mi się ten numer. Wielu bramkarzy na świecie gra z 31, 1 była zajęta, a za 12 nie przepadam.
chce byc dla ciebie wszystkim